Na czwartkowe popołudnie, dokładnie na 14.00, mieszkańcy Gorzowa zostali zaproszeni na spacer otwarcia. Spacer z Prezydentem Gorzowa, nie z jego zastępcą. A spacer otwarcia Kwadratu po remoncie. Prezydenta nie było. Spacerowały przedszkolaki, a policja legitymowała manifestujących.
Nie wiem, czy w powietrzu coś wisi, czy to może powrót zimy i ostrych mrozów, ale czwartek 22 lutego 2018 r. był dziwnym dniem. Najpierw marszałek
Elżbieta Anna Polak spóźniła się na konferencję do szpitala, nie kwadrans studencki - co i tak nie powinno mieć miejsca - ale ponad 20 minut. I nie był to pierwszy przypadek, gdy pani marszałek zwołuje konferencję, a potem każe na siebie czekać.
Później okazało się, że wysłany tydzień temu do rzecznika prasowego Urzędu Miasta mail z ważnymi pytaniami i jego wczorajsza powtórka zaginęły gdzieś w wirtualnym świecie - co też nie było pierwszym takim przypadkiem. Jakoś dziwnie się dzieje, że moje maile giną, gdy pytam o sprawy trudne.
W tzw. międzyczasie dzwonili i pisali różni znani i nieznani mi ludzie z prośbami o interwencje. Jedna z nich dotyczyła kompetencji architekta miejskiego. To sprawa dłuższa, wymagająca odpowiedzi zastępcy prezydenta
Jacka Szymankiewicza. Kiedy w czasie kolejnych dwóch rozmów usłyszałam, że na zapowiadanym spacerze Prezydenta Gorzowa nie będzie, pomyślałam, że wykorzystam sytuację i porozmawiam o sprawie z właściwym zastępcą. Niestety. Na miejscu otwarcia okazało się, że nie będzie żadnego z nich. Pojawiła się za to
Agnieszka Surmacz. Obiecanego spaceru ostatecznie nie było. Zastępczyni odpowiedziała na kilka pytań (o tym w innym tekście), wyremontowany Kwadrat obeszły dzieci z Przedszkola nr 6, którym służby Prezydenta zrobiły piękne zdjęcia, a w centrum wydarzenia pojawiło się kilka osób - przeciwników planowanej strefy przemysłowej. Mieli ze sobą trzy transparenty, a
Wiesław Suchogórski - megafon.
Nie słyszałam, czy i ile razy zaapelował do Prezydenta Gorzowa, by zechciał z nimi się spotkać, ale gdy wracałam ok. 14.30 z oglądania inwestycji, dostrzegłam kątem oka, że jakiś mężczyzna tonem nieznoszącym sprzeciwu tłumaczy stojącym z transparentami, że nie robią tego legalnie i powinni się rozejść, bo jak nie, to zaraz przyjedzie tu komendant i zostaną spisani, a jak się ostatecznie sprawy potoczą, to będzie zależało od oficera dochodzeniowo-śledczego, który może sprawę skierować do sądu!
Przez jakieś 30 minut było dość gorąco, ale - jak to z Polakami bywa - do niczego nie doprowadziły wzajemne tłumaczenia, że to jest lub nie jest zgromadzenie spontaniczne, jest lub nie jest legalne czy nielegalne, za to na pewno niezgłoszone w urzędzie. Ale niezgłoszone, bo nie było kiedy. Jak już napisałam na wstępie, zaproszenie na wspólny spacer pojawiło się dobę wcześniej, więc zaangażowani w obronę zieleni uznali, że to okazja, by wreszcie spotkać się z Prezydentem. Zresztą, nie tylko oni chcieli wykorzystać ten moment, nie tylko ja, ale też choćby spotkana przeze mnie
Katarzyna Radkiewicz, która dowiedziała się w ratuszu, że najbliższy termin na rozmowę z Prezydentem to... kwiecień.
Kiedy opuszczałam Kwadrat, trwały jeszcze jakieś rozmowy z manifestującą garstką. Ludzie byli spisywani, trochę się buntowali, trochę ulegali. Dojechał do nich też sam Komendant Policji w Gorzowie z niewielką obstawą.
Cała ta sytuacja to w moim odczuciu burza w szklance wody. I tak jak rozumiem, że funkcjonariusz musi wykonywać nałożone na niego zadania, tak mam duże wątpliwości, skąd nagle na Kwadracie wziął się policjant w cywilu, który upierał się, że tych sześć czy osiem osób to polityczna nielegalna manifestacja, bo na jednym z transparentów widniało zawołanie: "Władzo". Pozostałe uznał za niepolityczne i takie, z którymi można sobie stać czy chodzić. Przytaczał wszystkie aktualne przepisy, czyniąc ze swojej interwencji sprawę rangi państwowej.
Nie mam zamiaru cytować nagranych rozmów, bo to wywołałoby tylko niepotrzebne emocje, a dość ich na co dzień. Trochę mnie śmieszy ta cała sytuacja, choć chyba to jest już śmiech tragiczny. Z pewnością to, co się zdarzyło w momencie otwarcia Kwadratu, to dowód na brak komunikacji Prezydenta z tzw. obywatelem, to dowód na rosnący niepokój społeczny, to wreszcie dowód lęku przed konfrontacją, który musi targać
Jackiem Wójcickim. Od dłuższego czasu Prezydent nie pojawia się prawie nigdzie, poza jakimiś konferencjami w zamkniętym gronie i określonych ramach czasowych. Gorzowianie może są trudni, może zbyt wymagający, może nawet marudni, ale chowanie głowy w piasek i ciągłe unikanie stawania twarzą w twarz nie wróży dobrze.
Tak więc, miał być radosny spacer, a wyszła śmieszna manifestacja ze śmiertelnie poważną interwencją policji. I tak się tworzy historię tego miasta?
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>