W gorzowskim szpitalu rozegrał się dramat. Zmarła pacjentka, nie doczekawszy operacji.
Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie powołał zespół specjalistów do wyjaśnienia okoliczności śmierci pacjentki. Kobieta w niedzielny wieczór trafiła na SOR. Wymagała operacji aorty. Kardiochirurgia w Nowej Soli zdecydowała, że przyjmie chorą... dopiero rano.
- Spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy - mówi kardiochirurg i lekarz naczelny Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie dr n. med. Seweryn Gryniewicz, który tydzień wcześniej mówił o przypadkach rozwarstwienia aorty, jako jednej z najcięższych chorób aorty, która zabija niemal 20 proc. pacjentów, o ile nie zostaną szybko zdiagnozowani i zoperowani.
Chora miała czekać do rana
- Jesteśmy poruszeni śmiercią pacjentki i jednocześnie źli, że nie mogliśmy pomóc - mówi dr Grudniewicz. Niespełna 60-letnią kobietę w niedzielę wieczorem na gorzowski SOR przywiozła karetka. Zespół pogotowia ratunkowego podejrzewał ostry zawał serca. Pilne badanie angio-TK wykazało jednak rozwarstwienie aorty. Diagnoza specjalistów brzmiała: pacjentka wymaga pilnej konsultacji kardiochirurgicznej i operacji aorty wstępującej.
Lekarz dyżurny SOR-u natychmiast skontaktował się z lekarzem dyżurnym oddziału kardiochirurgii szpitala w Nowej Soli. Jak ustaliła komisja z gorzowskiego szpitala, po przekazaniu szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia kobiety i zastosowanego leczenia, konsultujący kardiochirurg z Nowej Soli zdecydował o zatrzymaniu pacjentki w Gorzowie i przetransportowaniu jej na południe województwa dopiero rano. Chora nie doczekała transportu. W nocy jej stan gwałtownie się pogorszył.
Nagłośnić sprawę
„Brak oddziału kardiochirurgii wiąże się z koniecznością transportu do oddalonych o ponad 100 km ośrodków, co odbiera szanse na przeżycie chorych w najcięższym stanie” - pisze szpitalna komisja w szczegółowym raporcie.
Lekarze zastanawiali się, czy nagłośnić sprawę. Uznali, że trzeba, skoro dotychczasowe argumenty nie przekonały urzędników decydujących o losach gorzowskiej kardiochirurgii.
Przypomnijmy, szpital wojewódzki od wielu miesięcy zabiega o utworzenie oddziału. NFZ w Zielonej Górze odmówił ogłoszenia konkursu. Tym samym lecznica nie ma kontraktu na kardiochirurgię, a województwo lubuskie - mimo że ponadprzeciętnie zagrożone chorobami układu krążenia - ma tylko jeden oddział kardiochirurgii. To nowosolska fila Dolnośląskiego Centrum Chorób Serca im. prof. Religi, prowadzona przez spółkę Medinet, która ma kontrakt z NFZ.
Zanim Lubuski Oddział Wojewódzki NFZ w Zielonej Gorze odmówił kontraktu, zasięgnął opinii krajowego konsultanta w dziedzinie kardiochirurgii prof. Jacka Różańskiego. Ekspert stwierdził, że drugi oddział nie jest potrzebny, ponieważ posiłkował się opinią konsultanta wojewódzkiego, prof. Romualda Cichonia, jednocześnie prezesa zarządu spółki, która prowadzi oddział w Nowej Soli.
Od ministra do wojewody
Zarząd gorzowskiego szpitala o pomoc w uzyskaniu kontraktu zwracał się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, pisał też m.in. do krajowego konsultanta prof. Różańskiego. W sprawie gorzowskiej kardiochirurgii interpelację do ministra zdrowia składali posłowie. Szpital starał się również o wpisanie kardiochirurgii do tworzonego właśnie Wojewódzkiego Planu Transformacji, jednak Wojewódzka Rada ds. Potrzeb Zdrowotnych dwukrotnie odrzuciła wniosek.
Zarząd lecznicy postanowił złożyć go po raz trzeci, a w poniedziałek (24 stycznia) po raz kolejny napisał do wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka w sprawie kardiochirurgii. „Warunkiem koniecznym do złożenia oferty o udzielenie świadczeń medycznych w zakresie kardiochirurgia - hospitalizacje jest posiadanie wpisanego oddziału do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą. Liczymy na to, iż fakt zarejestrowania oddziału spowoduje szybkie rozpisanie konkursu przez NFZ. W sytuacji ogłoszenia przez NFZ konkursu i wybrania naszej oferty, potwierdzamy, że w ciągu trzech miesięcy wyposażymy oddział” – czytamy w dokumencie.
Prawda jest taka, że pacjenci musieliby płacić za leczenie
O wpisaniu oddziału do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą wojewoda Dajczak mówił w 21 stycznia na konferencji prasowej. Po niej, z upoważnienia wojewody, do lecznicy zwróciła się dyrektor wydziału zdrowia Bożena Chudak, prosząc szpital o pisemne wyjaśnienia, czy oddział kardiochirurgii rozpoczął działalność zgodnie z wpisem do rejestru.
Zarejestrowany oddział cały czas jednak nie ma kontraktu z NFZ, więc gdyby leczył pacjentów, musiałby ich obciążać kosztami. A te idą w dziesiątki tysięcy złotych.
„Nie godzimy się na sytuację, w której nie zostanie rozpisany przez NFZ konkurs na realizację świadczeń, a pacjenci z północnej części województwa lubuskiego zmuszeni będą do płacenia za kosztowne procedury” – odpowiada wojewodzie zarząd szpitala.
O konferencji prasowej Marszałek pisaliśmy tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,zdrowie,11310,beda_walczyc_o_kardiochirurgie_w_gorzowie,
O konferencji Wojewody tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,zdrowie,11312,
Oprac. redakcja
foto WSzW
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |