Nie będę oryginalna, nazywając Zalipie malowaną wsią, przecież kwiaty (malowane) kwitną w niej przez okrągły rok. Nie będę też oryginalna, mówiąc, że kto raz tu trafił, będzie wracał, bo wieś zapada w pamięć, jak mało która. Ale powroty nie zawsze są łatwe – nasze miejsce na ziemi dzieli od Zalipia prawie 700 km, więc dawkujemy sobie te wizyty w odstępach wieloletnich i może właśnie dlatego tak to lubimy.
Wioska rozłożyła się w widłach Wisły i Dunajca, na Powiślu Dąbrowskim, w Małopolsce. Z Buska Zdroju jest do niej tylko 35 km, żal nie skorzystać. Wybraliśmy się w niedzielne przedpołudnie, mając nadzieję, że nie będzie tam jeszcze zbyt wielu turystów. Bo Zalipie znane jest chyba na całym świecie. Pięknie ujęła to urodzona w nim poetka Maria Kozaczkowa (1910-1982), która samą siebie nazywała Marylą znad Wisły:
„Przyjeżdżają tu
Ludzie z krajów stu,
Dziwują się, że ktoś ogród
Do mieszkania wniósł”.
Wioska jest dość rozproszona. Nie wszystkie domy ozdobione są malunkami, ale warto wybrać się na niespieszny spacer – albo z mapką w ręku (można ją otrzymać bezpłatnie w Zagrodzie Feliksy Curyłowej lub w Domu Malarek), albo po prostu „na nosa”, odkrywając je samemu. Wśród mniej więcej stu zagród ozdobionych jest ok. 40-45.
Tradycja zrodziła się w XIX w. Najpierw były to jasne „packi” na okopconych ścianach albo ciemne na pobielonych. Z czasem pojawiły się barwne kwiaty: na ścianach zewnętrznych i wewnątrz izb, na powałach, piecach, sprzętach domowych, przedmiotach codziennego użytku, na psich budach i studniach, na kapliczkach i świętych obrazach. Urody dodawały im wycinane z białego papieru firanki w oknach, wiszące pod sufitami bibułkowe „pająki” i stojące w wazonach kwiaty wykonane również z kolorowej bibuły.
Etnografowie odkryli Zalipie w 1905 r. Dość szybko stało się popularne – najpierw wśród polskich i zagranicznych badaczy kultury ludowej, potem wśród zwykłych turystów. Najfajniejszy w tym wszystkim jest fakt, że tradycja nie zaginęła, a malunki pojawiają się wciąż od nowa. No i to, że nie są szablonowe, bo każdy z twórców ma swój własny styl, więc w całej wsi nie znajdziecie dwóch identycznie ozdobionych gospodarstw. Nawet kościół, pozornie zwykły, na zewnątrz ceglany, w środku rozkwita polnymi kwiatami na ścianach, sklepieniu, ołtarzu, filarach. Najpiękniejsza i najbardziej kolorowa jest kaplica św. Błażeja pomalowana w stylu zalipiańskim przez miejscowe malarki.
Jeżeli jeszcze nogi (albo koła samochodu) Was tam nie zaniosły, to pamiętajcie:
„Jest w krakowskim gdzieś
Ponad Wisłą wieś,
Domy z wierzchu malowane,
Ściany – nawet piec.
(…)
Jeśli widzieć chcesz
„Malowaną wieś”,
By podziwiać sztukę ludu
Do Zalipia jedź”.
Na zachętę wrzucam trochę zdjęć, bo znana prawda głosi, iż na nasze myślenie najmocniej wpływają obrazy. To one zapadają w pamięć, budują wspomnienia, wzbudzają emocje… zapraszam do Zalipia. Po prostu.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>