Kiedy na otwarciu Gminnego Centrum Kultury w Kłodawie europoseł
Elżbieta Rafalska powiedziała do mnie: - A pani to się chyba dopiero cieszy? – nie wiedziałam, skąd to pytanie. Ale tak. Cieszę się, bo to obiekt kultury, którego w Gorzowie brakuje. Cieszę się, bo powstał w takiej odległości od mojego miejsca zamieszkania, że łatwiej i szybciej tam dojadę niż do miasta. Cieszę się, bo pokazuje myślenie i działanie lokalnej władzy, która – i tu cytat z przewodniczącego Rady Gminy Kłodawa
Andrzeja Korony: „To, że wybudowaliśmy nową siedzibę GOK i Biblioteki Gminnej nie oznacza, że wcześniej tych instytucji nie było. Przeciwnie, istnieją i dobrze działają od dawna, a gmina nie skąpi środków na ich utrzymanie (ponad milion złotych w tegorocznym budżecie).” Nic, tylko pozazdrościć.
W ostatni czwartek lutego w Kłodawie otwarto obiekt, o którym mówiło się już dawno, choćby z uwagi na jego położenie oraz architekturę, która pięknie wpisała się w otoczenie. Gminne Centrum Kultury na powierzchni użytkowej ok. 1.500 m2 mieści m.in.: bibliotekę, Gminny Ośrodek Kultury, salę widowiskową, salę ślubów/konferencyjną, pomieszczenia do fitness, siłownię, klub seniora czy świetlicę dla dzieci. To gwarantuje, że obiekt będzie tętnił życiem. Jego otwarcie zorganizowano z rozmachem, choć bez zbędnej przesady. Był czas na formalne wystąpienia, prezentację pomysłu i jego realizacji, życzenia i gratulacje, zwiedzanie centrum, koncert
Artura Barcisia i poczęstunek – tu powinno być inne słowo, bo to była najpierw uczta dla oka, a potem dla podniebienia przygotowana przez mistrza kuchni
Dawida Szkudlarka – również mieszkańca gminy Kłodawa.
Decyzja o budowie GCK wymagała od władz gminy odwagi. Pomysł zaistniał w 2014 r., potem powstał projekt i rozpoczęła się budowa. To zawsze jest proces długotrwały, ale czas szybko mija. Wystarczyły trzy lata intensywnych prac, by dziś cieszyć się nowym ośrodkiem. Jego budowa kosztowała ok. 8 mln zł i została sfinansowana z funduszy Regionalnego Programu Operacyjnego w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych.
– Dla 11 sołectw w gminie Kłodawa jest największą, ponieważ liczy ponad 3 tys. mieszkańców – mówi wójt gminy
Anna Mołodciak. – Doszliśmy do wniosku, żeby było wygodniej tym, którzy chcą z naszej kulturalnej oferty korzystać, skupić ją w jednym miejscu. I tak na bazie starego budynku powstał nowy obiekt.
Wszyscy okrzyknęli ostateczny efekt sukcesem i trudno się temu dziwić. Można tylko zastanawiać się, dlaczego jeszcze w Gorzowie, choć tyle lat mieszkańcy na to czekają, nie powstał podobny obiekt z prawdziwego zdarzenia, w którym bez wstydu można byłoby organizować najróżniejsze wydarzenia kulturalne, a nie kolejny raz odpowiadać na jakieś dziwne pytania ankietowe w sprawie Miejskiego Centrum Kultury, które - aż trudno uwierzyć - jeszcze jakoś funkcjonuje.
Można też dziwić się, że władze Gorzowa wciąż kulturę traktują po macoszemu, że nie rozumieją tej konieczności, by stworzyć godne warunki do artystycznej działalności, zmuszając najróżniejsze placówki do podtrzymywania tego kulturalnego tętna miasta w miejscach, do których przychodzą już tylko najbardziej zdesperowani. Klub Jedynka nie zachęca, podobnie jakieś niszowe pomieszczenia pod Łaźnią czy we wspomnianym MCK.
Dlatego to, co zdarzyło się w ostatni czwartek lutego w sąsiedzkiej gminie sprawia, że kulturalnie Gorzów jest pod Kłodawą, która wyprzedziła nasze wojewódzkie bądź co bądź miasto o kilka dobrych lat. My wciąż czekamy na realizację niechcianego od początku pomysłu remontu byłej Przemysłówki, marzymy o sali widowiskowej, ale władza na tym zdaje się poprzestawać, plasując nas w kulturalnym ogonie. Tu wyjaśnienie. Nie odnoszę się oczywiście ani do Filharmonii Gorzowskiej, ani do Teatru im. J. Osterwy, ani do Muzeum Lubuskiego, ani do Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. To są inne kategorie placówek kulturalnych, inaczej zarządzane i nieco innym potrzebom służące.
Kłodawski sukces wziął się przede wszystkim ze znajomości środowiska, z myślenia, odwagi, traktowania swoich mieszkańców po partnersku i z szacunkiem oraz świadomością, że to od nich zależy bardzo wiele i że to oni składają się na ten sukces.
– Dla nas wszyscy jesteście ważni – mówiła Anna Mołodciak na otwarciu GCK. – Staramy się oprócz naszych budżetowych funduszy uzyskiwać środki zewnętrzne. Dla mnie jest bardzo ważna współpraca ze wszystkimi z państwem, którzy tutaj jesteście. Czy to są nasi przedsiębiorcy, czy nasze kluby sportowe, wędkarze, myśliwi, wszyscy wnosimy do gminy duży wkład, bo w naszym około 59-milionowym budżecie, około 15 mln zł stanowią nasze udziały w podatku PIT i CIT.
Kłodawa i jej GCK będzie teraz miejscem, do którego poprowadzą ścieżki z całego województwa, o czym zapewniano już w czasie otwarcia. I ta gmina będzie chwalić się również genialną biblioteką na skalę europejską, w której półki z książkami dla dzieci są na ich wysokości, w której dzieci mogą przysiąść w przytulnych kącikach i nawet poczekać na dorosłych. Dyr. biblioteki
Magdalena Turska mówiła: – Mamy 15 tys. książek, około 400 zbiorów audiowizualnych – filmów i audiobooków – mamy kody Legimi, dostęp do około 60 tys. zasobów, czasopisma, tablety, Ipady, dwa roboty, trezor, w którym można oddać książki po godzinach pracy, dostęp do tysięcy filmów objętych umowami licencyjnymi. Na antresoli prezentujemy wystawy, zbiory i kolekcje.
Otwarcie centrum to również radość dla sołectwa, klubu seniora czy działających w gminie zespołów. Wszyscy oni znajdą tam dla siebie miejsce.
A na zakończenie tych refleksji przypomnę słowa sołtysa Kłodawy
Damiana Żołędziejewskiego, który powiedział:
– Dziękuję pani wójt Annie Mołodciak za to, że jest głosem mieszkańców i oddaje nam kawał serca, byśmy mogli z dumą powiedzieć, że jesteśmy mieszkańcami gminy Kłodawa.
Czy Gorzów wyciągnie jakieś wnioski z tej lekcji?
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcKliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć