W środę przed południem jakiś kierowca potrącił psa. Biedak leżał na skrzyżowaniu Al. Konstytucji 3 Maja i Bohaterów Warszawy. Leżał spokojnie. Spoglądał tylko bezradnymi oczami, nie mogąc poruszyć się z miejsca. Z niewielkiego pyszczka nienaturalnie wystawał mu ząb.
- Nie ma pani telefonu? Przed chwilą ktoś go potrącił, widziałyśmy tylko, jak biedaka odrzuciło - mówiły, jedna przez drugą, stojące na chodniku starsze kobiety.
Natychmiast wyciągnęłam telefon i wybrałam numer, pospiesznie informując, co się stało.
- Ale kto leży na ulicy? - usłyszałam pytanie.
- Pies - odpowiedziałam.
- To dlaczego dzwoni pani na pogotowie?
Przeprosiłam. Gdy pod 997 głos w słuchawce mówił: - Tak wiem, już wysłałem ludzi - ulicą podjeżdżał policyjny patrol i pomoc drogowa. Pieska przeniesiono z jezdni na trawnik.
- My tu nic nie zrobimy - powiedział jeden z mężczyzn. - Już została wezwana specjalna firma. Ale ten biedak chyba nie przetrzyma.
Niestety, nie przetrzymał, choć udzielono mu pomocy.
Jak poinformowała rzeczniczka Urzędu Miasta Ewa Sadowska-Cieślak: "Pies został przewieziony do Kliniki dr. Kurosza (przy ul. Papuszy) w bardzo ciężkim stanie. Miał obrażenia wewnętrzne. Operacyjnie zatrzymano krwotok wewnętrzny (uszkodzenie trzustki). Pies się wybudził z narkozy, niestety wieczorem dostał wstrząsu i mimo podjętej reanimacji nie udało się go uratować".
A przecież wystarczyło zdjąć nogę z gazu.
Na Facebooku jest krótki film, do obejrzenia którego zachęcam:
https://www.facebook.com/video.php?v=255832034587113&fref=nf
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |