Podróżowanie po świecie w warunkach pandemii nieco się zmieniło. Poszczególne kraje mają własne zasady, które trzeba respektować, jeśli chce się je odwiedzić. Zdecydowałam, że wybiorę się do Szkocji i sprawdzę, jak w praktyce wygląda to, o czym ludzie rozpisują się na różnych forach internetowych i facebookowych grupach.
Któregoś letniego dnia zarezerwowałam lot tam i z powrotem, nie wiedząc dokładnie, co się stanie, gdy przyjdzie czas podróży. Ale ponieważ cena była wyjątkowa, uznałam, że nie ma się co zastanawiać. Już rok temu straciłam kilkaset złotych z powodu rezygnacji z lotu, w czerwcu linie lotnicze same odwołały lot, więc 79 zł nie było jakąś wielką sumą. Dodam, że to cena w obie strony. Jeśli nie bierze się innego bagażu poza podręcznym, podróż wydaje się wręcz darmowa, zważywszy, że ulgowy bilet z Gorzowa do Wrocławia – z opisanymi wcześniej przygodami (czytaj tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,hanna_kaup,11083,refleksje__z_podrozy, – kosztował 27,75, a kawa i ciastko przy tzw. wyspie Bliklego w galerii Wroclavia – 24,50.
Ależ ten świat dziwnie funkcjonuje. Niestety, taka lotnicza okazja chyba już się nie trafi. Zaglądałam wczoraj na loty w kolejnych miesiącach i nie widać żadnego za dwucyfrową kwotę. Są wielokrotnie wyższe, ale o tym mówi się już od dłuższego czasu. Jeszcze większych podwyżek należy się spodziewać po nowym roku, gdy wzrosną opłaty lotniskowe dla przewoźników.
Lotnisko we Wrocławiu jest niewielkie i łatwo się tam odnaleźć nawet temu, kto leci po raz pierwszy. Po roku mojej nieobecności zmieniła się wstępna część odprawy. Zanim przejdzie się do kontroli bagażowej, trzeba podejść do stoiska – w moim przypadku oznaczonego numerem 21 – i przedłożyć wszystkie dokumenty. A są nimi – znów w moim przypadku, czyli osoby zaszczepionej:
1. Wypełniony na stronie rządowej Wielkiej Brytanii i wydrukowany formularz podróży, w którym należało podać m.in. dokładną datę wylotu, z godziną i numerem lotu; adresem pobytu; numerem zakupionego na drugi dzień testu – to najważniejsze; o wszelkich danych osobowych nie wspomnę.
2. Tzw. paszport covidowy z kodem QR.
3. Negatywny wynik testu zrobiony nie dalej niż 72 godziny przed odlotem – przetłumaczony na język angielski.
4. Dowód odprawy – ten wystarczyło mieć w telefonie.
Całość trwała 30 sekund. Miła pani sprawdziła, czy wszystkie dane się zgadzają, wręczyła mi zieloną plakietkę i zaprosiła do kontroli bagażowej. Tam, w dwóch kasetach zmieściłam swoje rzeczy, które przejechały przez skaner, a ja przeszłam przez bramkę, która – o dziwo – po raz pierwszy nie zapiszczała. Właściwie było po wszystkim. Przede mną dwie godziny oczekiwania. Wniosek z tego prosty, że jeśli ma się wszystkie dokumenty, nie trzeba stawiać się na lotnisku 2,5 godziny przed odlotem. Ale to już do wiadomości innych.
Dodam jeszcze słów kilka na temat testów, które dla wielu przed długie miesiące były barierą nie do przeskoczenia. Otóż od ubiegłego roku Wielka Brytania wymagała zakupu dwóch za kwotę ok. 200 funtów. Gdy weszły paszporty, dla zaszczepionych zniesiono kwarantannę i konieczność robienia drugiego testu w ósmym dniu. Do tego na listę rządową wprowadzono mnóstwo firm zajmujących się sprzedażą, które oferowały testy za kwoty od 28 do kilkuset funtów. Oczywistym jest, że wszyscy rzucili się na te najtańsze. Popyt był tak duży, że firma nie nadążała z dostarczaniem, pojawiały się skargi i ostatecznie została wyrzucona z rządowej listy. Na ludzi padł strach, że trzeba będzie płacić co najmniej dwa razy tyle, ale nie wszyscy czytają wszystko, co pojawia się na rządowych stronach internetowych. A na końcu listy Brytyjczycy napisali, że nie mają prawa narzucać nikomu żadnej firmy, a zakup zależy tylko ode mnie. Mam jedynie sprawdzić, czy kupuję od wiarygodnego dostawcy. Mój dostawca – ten za 28 funtów – napisał wyraźnie, że powinnam zakupić test co najmniej pięć dni przed terminem badania. Sam zakup trwał dosłownie kilka minut, test został zamówiony w piątek ok. 21.30, a w niedzielę ok. 14.00 czekał już na mnie w miejscu pobytu, do którego właśnie zmierzam, pisząc te słowa gdzieś nad holenderskim niebem.
Jak wyglądała odprawa po przylocie, napiszę w kolejnym odcinku.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>