zygmunt_marek_piechocki BLOG
Włoska w Gorzowie
Tak więc, Miła, jak już Ci pisałem, w przyszły piątek w Filharmonii Gorzowskiej koncert – już swoim repertuarem - piękny: Uwertura koncertowa „Hebrydy” op. 26, Koncert skrzypcowy d-moll i IV Symfonia A-dur „Włoska” op. 90 Feliksa Mendelssohna. I mam nadzieję, że z Panią Moniką Wolińską za pulpitem dyrygenckim, naszą orkiestrą ładnie to się ułoży muzycznie i wrażeniowo. Uczyni nas, słuchaczy, szczęśliwszymi. Oczywiście, napiszę Ci, jak było!
No właśnie! Wypełniłem zadanie z post scriptum ostatniego listu! Wczoraj 68 km – owszem, nie duktami lasów, ale szosą, co pośród lasów. Najpierw z Gorzowa do mojego Łośna. Po herbatce w mojej „rezydencji” do Dankowa, gdzie obejrzałem sobie budowę ośrodka dla artystów, co to ją za swoje i unijne pieniądze wznosi artysta fotografik Tomek H. Oj, będzie tam pięknie! Ładna architektura, pomysłowe rozwiązania formalne – noo i ten las sosnowy tuż za parkanem! Tylko czekać otwarcia!
Grota melodii. Morska jaskinia na niezamieszkałej Wyspie Staffa należącej do archipelagu Hebrydy w Szkocji. Odkrytą w 1772 roku nazwano Grotą Fingala na cześć jednego z bohaterów „Pieśni Osjana”, co to swój rodowód mają w opowieściach i balladach celtyckich.
I oto jest rok 1829, Feliks Mendelssohn podczas podróży po Szkocji zwiedza tę szczególną grotę. Jej bez mała katedralne sklepienie, budowa, powoduje powstawanie specyficznej akustyki, w której zwielokrotnia się echo fal morskich. I właśnie te niespotykane gdzie indziej dźwięki zainspirowały Mendelssohna do napisana utworu – ponoć już w grocie powstały pierwsze takty późniejszej uwertury.
Ukończył ją w grudniu 1830 roku. Nadał jej tytuł „Samotna wyspa”, później - po zrewidowaniu partytury (1832) - zatytułował „Hebrydy” i tak funkcjonuje do dzisiaj. Premiera utworu odbyła się w Londynie, 14 maja 1832 roku. A ja mam ją teraz w moich słuchawkach: Leonard Bernstein - New York Philharmonic 1966. Jakże piękny pierwszy temat! Nic więc dziwnego, że kiedy grano ten utwór w Anglii, tamtejsi krytycy pisali o nim w samych superlatywach (np. w „The Harmonicon”) – „… choć brzmiała dziwnie pośród zalewu dzieł Rossiniego… to… takie utwory są niczym „nawiedziny aniołów” i należy w pełni je wykorzystywać”. A „wykorzystywanie” to prośby, by dawano tę kompozycję częściej na afisz.
W marcu 1824 roku Feliks Mendelssohn – wtedy piętnastoletni – ukończył swoją pierwszą symfonię (c-moll), oznaczył ją numerem jeden i - jak piszą biografowie - tym gestem zamknął symbolicznie okres nauki kompozycji, którego plonem było prawie sto utworów. Pomiędzy nimi – z roku 1822 Koncert skrzypcowy d-moll utrzymany w konwencji koncertów Wolfganga Amadeusza Mozarta. Nie znalazłem wzmianki, czy sam grał tę kompozycję – wszak był całkiem niezłym skrzypkiem – nauki pobierał u znanego i uznanego wtedy koncertmistrza opery berlińskiej C.W. Henninga.
No i, Miła, IV Symfonia tzw. „Włoska”. To rok 1833 – prawykonanie odbyło się w Londynie 13 maja tegoż roku. Tego samego wieczoru Mendelssohn wystąpił jako solista w Koncercie fortepianowym d-moll W. A. Mozarta. A Symfonia? Zarówno przez krytyków jak i publiczność przyjęta entuzjastycznie. Na koncercie był sam Niccolo Paganini i na tyle zachwycił się i symfonią i wykonaniem koncertu fortepianowego, że zaproponował Feliksowi wspólne zagranie sonat Ludwiga van Beethovena. Ale, Miła, nic z tego nie wyszło, bo wielki wirtuoz skrzypiec zachorował.
No właśnie! Dlaczego „włoska”? To był czas licznych podróży Feliksa Mendelssohna. Także do Włoch. I barwna atmosfera tego kraju tak zadziałała, że napisał kolorową, wesołą, w większości radosną symfonię. Może tylko część druga (Andante con moto) utrzymana w tonacji d-moll, pełna ekspresji nieco smutniejsza - to fragment, który opowiada procesję religijną w Neapolu, w której brał udział kompozytor. Zakończenie (Saltarello, Presto) już taneczne – rzymska saltarella, neapolitańska tarantella.
Tak więc Julio, czekam na piątek. Ale może uda mi się być na próbach. Niezwykłe to są doznania, kiedy mogę jako jedyny słuchacz pośród pustych filharmonicznych krzesełek siedzieć i „dotykać” Muzyki, co dopiero realizowanej, poprawianej, dopieszczanej przez orkiestrę, dyrygentkę. Piękne chwile!
A tymczasem już 7 czerwca, niedziela. Po północy. Niebo wygwieżdżone. A ja wolałbym zachmurzone i z deszczem, bo w lasach i na polach sucho.
Pozdrowienie Tobie
Wspomnij mnie czasem, nie tylko wtedy, kiedy list.
Marek
6/7 czerwca 2015 roku
foto Facebook
9 czerwca 2015 23:49, Marek Z. Piechocki
Dodaj komentarz:
Komentarze:
Włoska.. fosa? Ponoć jest, ale nikt nie widział.
Anonim_1643, 10.06.2015, 00:28, 79.184.47.99 ##
Serwis www.egorzowska.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłączną własnością ich autorów.
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>