O oszukiwaniu mózgu, brzydocie nie do zniesienia, hybrydach leków czy niebolących nerkach mówili prelegenci XVIII Konferencji „Polka w Europie”, która trwała od 20 do 24 września w Olsztynie i litewskim Kownie. W scenariuszu czterodniowej konferencji znalazło się ponad 20 tematów, wystąpień i prelekcji.
Osiemnasty raz spotkali się na konferencji Polka w Europie dziennikarze zajmujący się tematyką zdrowia. Tym razem gościli na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Wyjechali też do Kowna, by poznawać litewski system ochrony zdrowia.
XVIII Ogólnopolska Konferencja „Polka w Europie” rozpoczęła się 20 września w sali Centrum Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W tym roku część krajową poświęcono idei głównej, czyli szeroko pojętemu hasłu: „W trosce o zdrowie rodziny – nowoczesność w medycynie”. Stąd w programie znalazły się wykłady na temat m.in.: pasożytów stanowiących zagrożenie dla zdrowia dzieci, leczenia obturacyjnych zaburzeń oddychania podczas snu, wpływu zanieczyszczeń powietrza na układ oddechowy osób dorosłych, potrzeb pacjentów z rakiem trzustki, migreny, która wyklucza z życia, wad postawy u dzieci i młodzieży, połączeń hybrydowych leków w leczeniu nadciśnienia tętniczego i niewłaściwych poziomów cholesterolu.
Nerki nie bolą
Sobota rozpoczęła się od wykładu prof.
Ryszarda Gellerta „Jak i dlaczego dbać o nerki. Inteligentny filtr organizmu”. - Nerki nie bolą – powiedział na wstępie profesor. - Boli torebka nerkowa, boli zapalenie miedniczki nerkowej, bolą moczowody, ale nie boli nerka. Dlatego nie czujemy, że choroba postępuje. Pacjent, który przychodzi do nefrologa, trafia tam przypadkiem. Nie ma żadnych objawów, jeśli już to zakażenia dróg moczowych.
Wykład profesora zakończył się apelem skierowanym do lekarzy pierwszego kontaktu.
- Niech lekarze rodzinni wykrywają choroby nerek – mówił, podkreślając, że to oni mogą kierować na badania, zlecając oznaczenie poziomu kreatyniny. Podkreślił, że leczenie dializami, po przeszczepach czy powikłań, o których nie wiadomo, kosztuje budżet NFZ 6 mld zł rocznie.
Oszukać mózg
Nadzwyczaj ciekawy okazał się wykład dr.
Łukasza Grabarczyka z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego oraz koordynatora Kliniki „Budzik dla dorosłych”. Próba odpowiedzi na pytanie: „Czy można zmienić człowieka” została oparta na doświadczeniu doktora Grabarczyka w dziedzinie neurochirurgii czynnościowej.
Jego wykład skupił się na „oszukiwaniu mózgu”, na który działamy skondensowanym prądem. Wiedza o tym, że głęboka stymulacja mózgu pozwala ludziom z chorobą Parkinsona przywrócić sprawność, jest wciąż mała. Ale tę chorobę, dystonię, ból i zaburzenia afektywne można leczyć, dlatego można zmienić człowieka.
Podstawowym problemem osób z chorobą Parkinsona jest nie drżenie, ale zamrożenie ruchu. Wtedy te osoby nie potrafią np. położyć się na łóżku. - Po włączeniu stymulatora niemal natychmiast pojawia się poprawa. My oszukujemy mózg, że jest inaczej niż naprawdę. Które leki działają tak dobrze jak stymulator? Żadne – podkreślał dr Łukasz Grabarczyk. Wymieniał też inne schorzenia, w których oszukiwanie mózgu stymulatorem jest niemal zbawienne. To np. dystonia, czyli zaburzenie koordynacji mięśniowej, na co nie ma leków oprócz neurochirurgii czynnościowej; to drżenie samoistne czy w neuropsychiatrii depresja, a także Zespół Tourette’a. Kolejne oszustwo mózgu służy eliminacji bólu w rdzeniu kręgosłupa czy w przypadku bólu kolana - odcięcie jego unerwienia.
Brzydota nie do zniesienia
Wśród wielu chorób, z którymi lekarze na co dzień muszą się zmagać, pojawiają się także nowe. Należy do nich np. dysmorfobia, czyli zaburzenie psychiczne spowodowane poczuciem własnej brzydoty. Mówiła o tym dr
Irena Walecka. - Pacjent przekonany, że jest nieatrakcyjny, że ma wady w budowie, alienuje się z życia, a pominięcie tego rozpoznania jako schorzenia prowadzi nawet do prób samobójczych – podkreślała.
Dysmorfobia ma podłoże genetyczne, bierze się z niedoboru serotoniny, jest związana z osobowością. Najczęściej cierpią z jej powodu ludzie perfekcyjni, introwertycy, którym brak asertywności, mają osobowość schizoidalną. Jest im trudniej, bowiem presja środowiska na temat ideału wyglądu predestynuje do nierealnych wyobrażeń. Do dysmorfobii może prowadzić styl wychowania, w którym nadmierny nacisk kładzie się na wygląd, a do najważniejszych czynników należą: złe wspomnienia z dzieciństwa, dręczenie, brak wsparcia w rodzinie, molestowane seksualnie w przeszłości, choroby skóry, np. trądzik. Pacjent jest nadmiernie krytycznie skupiony na jednym lub kilku elementach wyglądu, podczas gdy ogół tego nie widzi. Myśli o tym cały czas, co uniemożliwia mu funkcjonowanie, w konsekwencji prowadząc do zwiększonego ryzyka samobójstw.
Objawy kliniczne nie są trudne do stwierdzenia, więc lekarze powinni zwracać na nie uwagę. Swoje wystąpienie dr Irena Wałecka zakończyła stwierdzeniem. – Apeluję do lekarzy, żeby nie bać się powiedzieć, że zaobserwowane objawy są z pogranicza choroby psychicznej.
Dawka informacji na temat zdrowia Polek i Polaków, przekazana w czasie konferencji zorganizowanej przez Fundację Deva i Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia była ogromna. W każdym niemal wykładzie profesorowie, lekarze specjaliści, dyrektorzy placówek medycznych podkreślali rolę dziennikarzy w szerzeniu wiedzy na temat zagrożeń czyhających na człowieka we współczesnym świecie, programów profilaktycznych i kampanii zdrowotnych oraz metod leczenia chorób.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>