Wyspę Cypr od Gorzowa dzieli ok. 3,5 tys. km, co w przypadku lotu daje – zgodnie z rozkładem ok. 3,5 godziny, a w rzeczywistości – 3,10. Niedoskonałością jest godzina startu, bowiem do Poznania trzeba dotrzeć ok. 4.00 rano, by wystartować przed 6.00. Jeśli więc nie wykupicie jakiegoś noclegu, noc na bank będzie zarwana.
Ale jak już ktoś zdecydował poznać tę niezwykłą w swojej historii wyspę, na której położona jest Republika Cypryjska, musi liczyć się z takimi niedogodnościami.
Nasz - zorganizowany przez PTTK ZIemia Gorzowska i jego szefa
Zbigniewa Rudzińskiego - wczorajszy lot był wyjątkowy, ponieważ spotkaliśmy stewarda, który mówił do nas wierszem, żartował z każdej sytuacji i tak zachęcał do zakupu oferowanych produktów, że gdyby nie to, pewnie obsługa nie miałaby wiele do pracy. Po wylądowaniu otrzymał gromkie brawa za swoje podejście do pracy, za troskę o pasażerów, z którymi przybijał sobie żółwiki, bańki i piątki.
Kiedy przy lądowaniu już, już wydawało się, że to będzie idealnie poprowadzony manewr, mocno szarpnęło samolotem, podkreślił, że był to niezwykły wyczyn bohaterskiego pilota, natychmiast rozładowując sytuację.
Po pożegnaniu z obsługą lotu weszliśmy do hali odpraw. Funkcjonariusz odebrał dowód, wsunął na sekundę pod czytnik, oddał dokument i podziękował. Tyle wszystkiego.
Potem nieco dłużej ni z normalnie czekaliśmy na autobus. Gdy wreszcie dotarł, zabrał w upale tyle ludzi, ile oczekiwało na przystanku. Ubici jak śledzie w beczce, poczuliśmy się jak za czasów studenckich, kiedy kierowcy polskich autobusów na zakrętach szorowali podwoziem o asfalt, a gdy hamowali, robili to tak, jakby nie wiedzieli, że wiozą ludzi. Po takiej około półgodzinnej jeździe, zrobiło się poruszenie i kazano nam wysiadać. Okazało się, że powodem tego jest zapalona opona w jednym z kół. Wybiegliśmy z auta, ustawiliśmy się przy pobliskim eleganckim hotelu Anemi, by poczekać, aż podstawią na m drugi.
Szczerze mówiąc, nie trwało to długo, po czym dotarliśmy na dworzec. Dojazd tam wiódł między jakimiś budowami, po ubitej glinie. Co chwilę jakiś autobus podjeżdżał i odjeżdżał, ale choć do jednego z budynków dla kierowców była przytwierdzona tablica świetlna, próżno było czekać na jakąś zapowiedź.
Zakupiliśmy więc bilety na tydzień i ruszyliśmy – przesiadając się po raz drugi – w kierunku naszych apartamentów.
Tu znów niespodzianka, bo doba hotelowa zaczynała się o 14.30, a my byliśmy na miejscu ok. 12.30. Jakoś zajęliśmy sobie czas, a gdy wręczono nam klucze, widok pokoi wynagrodził uciążliwości.
Ok. 15.00 ruszyliśmy do Grobowców Królewskich, czyli starożytnej nekropolii położonej wzdłuż wybrzeża. Ich pochodzenie datuje się na jakiś III w. p.n.e. W około stu wykutych w skale do ok. III w. naszej ery chowano możnych dawnego świata.
Odkrycie tych pozostałości starożytnego miasta Nea Pafos zawdzięczamy warszawskim archeologom, którzy pracowali tam w końcówce lat 70. XX w. W 1980 zostały wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO.
To wyjątkowe miejsce. Jeśli nie byliście, zobaczcie choćby fotograficzne migawki.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Składy komisji Sejmiku Województwa Lubuskiego
Radni województwa w trakcie sesji w dniu 20 maja 2024 r. wybrali przedstawicieli komisji w Sejmiku Województwa Lubuskiego VII kadencji.
Wybrano ...
<czytaj dalej>Przebudowa Spichrzowej
Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Spichrzowej.
Konsorcjum firm TORMEL i WUPRINŻ, przebuduje ostatni, półkilometrowy odcinek ulicy Spichrzowej. Pierwsze prace ruszą ...
<czytaj dalej>UMCS z Jazz Clubem Pod Filarami
80 lat UMCS w Lublinie z Jazz Clubem „Pod Filarami”.
W dniach 14 -17 maja 2024 roku w Akademickim Centrum Kultury ...
<czytaj dalej>Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>