28IV2020.
Dokładnie rok temu zaczynałam swoją misyjną podróż do Wilna. Grupę wyjazdową tworzyło 9 osób, w tym jeden mężczyzna. Ruszyliśmy 28 kwietnia, by wieczorem dotrzeć do Białegostoku. Tam czekała na nas siostra Maria Teresa Kalinowska ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Ta sama, która przed laty – jako matka generalna – wysłała s. Michaelę Rak na Litwę. Czekała na nas z obiadem i licznymi opowieściami, których słuchaliśmy z otwartymi buziami. Pokazała pomieszczenia, w których ostatnie lata swojego życia spędził bł. Michał Sopoćko, a w których mieści się dziś minimuzeum. Na jednej ze ścian odnalazłam zdjęcie zrobione w gorzowskim domu przy ul. Wyszyńskiego. Wśród zakonnic stojących wokół księdza Sopoćki, poznałam znaną mi jeszcze z Myśliborza s. Celinę, która zmarła niespodziewanie w wieku 60 lat.
Nikt z nas nie spodziewał się, że wkrótce zabraknie także s. Marii Kalinowskiej. Była tak otwarta, tak niesamowicie żywotna i przepełniona życzliwością, że już snuliśmy plany na kolejne odwiedziny. W styczniu niespodziewanie umarła. W domu zakonnym w Myśliborzu, do którego akurat przyjechała. Nie wróciła już do Białegostoku. Spoczywa na starym cmentarzu, obok miejsca, w którym przed laty pochowano mojego dziadka.
Dziś – w rocznicę naszego misyjnego spotkania – odwiedziłam jej grób. Był prawie pusty, nie licząc dwóch maleńkich białych prymulek. Jedną z nich widzicie na zdjęciu. Wróciłam tam po kilku godzinach, zasadziłam niezapominajki, stokrotki i jeszcze jakieś wiosenne kwiatki. Zapaliłam znicze i znów wróciła myśl, którą wyraziła s. Michaela, gdy dzwoniła z wieścią o śmierci matki Marii Teresy: Każda chwila jest dla nas ważna.
Hanna Kaup
« | maj 2024 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | ||
6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 |