„Biała bluzka”, czyli historia utrwalona przez Agnieszkę Osiecką, wyreżyserowana przez
Magdę Umer i zagrana przez
Krystyną Jandę ma już 35 lat. Do Teatru im. J. Osterwy ściągnęła nadkomplet widzów.
Krystyna Janda od lat gości na Gorzowskich Spotkaniach Teatralnych. Pokazała już m.in. zabawną „Shirley Valentine”, wcześniej „Marię Callas” czy „Danutę W.” Trzy lata temu zaprezentowała przejmujące „Zapiski z wygnania” Sabiny Baraal, a rok temu – „Aleję zasłużonych”. Ten ostatni spektakl o kondycji polskiego artysty przedstawiła z udziałem
Olgierda Łukaszewicza, Emilii Krakowskiej, Grzegorza Warchoła i Doroty Landowskiej. Pozostałe – łącznie z dzisiejszą „Białą bluzką” – były teatrem jednego aktora, czyli monodramem, którym za każdym razem oczarowuje widzów.
„Biała bluzka” to opowieść z lat 80. minionego wieku, z czasów stanu wojennego, pustych półek, kartek na żywność i społecznej niezgody na ograniczanie wolności człowieka. Bohaterka, Elżbieta, to osobowość nieprzystająca do tamtej siermiężnej i ograniczonej epoki. Z jednej strony uwikłana w nieszczęśliwą miłość, z drugiej – w alkohol, szalona, wrażliwa, wydawałoby się nieodpowiedzialna. Jej historię ubarwiają piosenki Agnieszki Osieckiej oraz archiwalne zdjęcia przypominające czasy zwalczanej przez Milicję Obywatelską opozycji antykomunistycznej. I ta historia jest tu drugim bohaterem, o którym autorki spektaklu wspominają choćby dlatego, by przypomnieć młodemu pokoleniu tamten trudny okres walki o demokrację.
Ponieważ „Biała bluzka” po raz pierwszy została wystawiona 35 lat temu, a więc dokładnie wtedy, gdy Krystyna Janda również miała 35 lat, dlatego prezentowana wersja ulegała zmianom. Obserwując dzisiejszą bohaterkę, okazuje się, że te zmiany w żadnym stopniu nie umniejszyły wartości przedstawienia, bo Krystyna Janda jest na scenie mistrzynią teatru jednego aktora. Aż trudno uwierzyć, skąd czerpie siły do takiego artystycznego wyzwania, w którym nie może oprzeć się na nikim, bo sama mówi, śpiewa, buduje ruch sceniczny (towarzyszą jej na scenie jedynie muzycy grający na żywo). Od pierwszej chwili zarzuca na widza sieć swojego głosu i trzyma go w największym skupieniu, wiodąc przez sytuacje śmieszne i tragiczne, prawdziwe i zmyślone, przez złość, obojętność czy tęsknotę.
Kolejna wizyta założycielki Och Teatru z Warszawy, tak liczna obecność widzów i zasłużone oklaski na stojąco pokazały, że tu zawsze ludzie czekają na spektakle Krystyny Jandy. Za rok ma przyjechać z najśmieszniejszą sztuką „Pomoc domowa”. Tak przynajmniej zapowiedziała.
A 15 listopada, w piątym dniu 38 GST zobaczymy „Gusła” w wykonaniu Lubuskiego Teatru z Zielonej Góry.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>