Spotkanie z
Anną Seniuk zakończyło tygodniowe święto miłośników Melpomeny w Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie. W dodatku było to spotkanie wyjątkowe, bo urodzinowe. Aktorka 17 listopada skończyła 81 lat, więc po jej monodramie „Księga ziół i nie tylko…” był tort i było odśpiewane przez widzów „Sto lat”.
Właściwie – jak przyznała jubilatka – to, co dzieje się na scenie podczas jej półtoragodzinnego monologu, to taki stand-up na siedząco. Aktorka wchodzi na scenę z widowni, wejściem dla widzów, targa ogromną walizkę i co chwilę zatrzymuje się, by powiedzieć, czym jest podróżowanie, a gdy zasiada na ustawionym wśród zieleni fotelu – scenografia przypomina oranżerię – zaczyna swój monolog, wciągając w rozważania publiczność. Przede wszystkim prezentuje wybrane tematy, począwszy od najważniejszego dla każdego człowieka, którym jest miłość. Rozważania przetyka własnymi refleksjami, ale wywodzi je z poezji, cytując najróżniejszych twórców z Władysławem Broniewskim – to była zagadka dla słuchających – włącznie.
Anna Seniuk posiłkuje się swoim „Zielnikiem…”, ale podkreśla, że to z uwagi na fakt, że za nowy gatunek teatralny, jakim jest monodram, wzięła się dopiero rok temu, gdy skończyła 80 lat. Była pełna obaw, ale reżyser – jej osobisty syn – powiedział krótko: „No to najwyżej się nie uda”, więc ona sama – pełna dystansu do siebie i swojego wieku – podkreśla, że właściwie już nic nie musi, a wiele może, że i tak bardzo dużo pamięta, więc wspomaga się tą swoistą ściągawką.
Trzeba przyznać, że spotkanie miało bardzo osobisty charakter, było szczere i pełne sympatii do ludzi i siebie samej. Tak zwane złote myśli czy nauki, które padały ze sceny, powtarzała z uśmiechem i przekąsem kilkakrotnie, odnosząc je również do siebie, jak choćby w stwierdzeniu, by spróbować żyć tak, jak się radzi innym. I promowała czytanie. Ze szczególnym uwzględnieniem poezji. Czytanie, któremu warto się oddać w pełni. Czytanie, które jest swoistym misterium.
Ostatni wieczór zakończył się nie tylko podziękowaniami dyr. teatru
Jana Tomaszewicza za to, że XXXIX Gorzowskie Spotkania Teatralne mogły się odbyć, ale też tortem, kwiatami i świętowaniem urodzin aktorki, która zaprosiła na dalszą część spotkania do Art Cafe. Tam – poza wyjaśnianiem swoich aktorskich decyzji, opowiadaniem, jak żyje i pracuje – odebrała kolejne kwiaty i gratulacje od gorzowskich miłośników „Czterdziestolatka”. Wpisała się też do 50-letniego pamiątkowego albumu, z którym przyszedł urodzony niedaleko Stanisławowa jej ziomek, pan
Wiszniewski.
XXXIX Gorzowskie Spotkania Teatralne odeszły do historii. Gdybym miała pokusić się o przyznanie nagród, pierwszą otrzymałby spektakl „100 minut dla urody” (czytaj tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,13113,), a drugą – „Pomoc domowa” z
Krystyną Jandą (czytaj tu:
https://www.egorzowska.pl/pokaz,kultura,13112,). I to by było na tyle, jak mawiał prof. Jan Tadeusz Stanisławski. Ufam, że jubileuszowe XL GST zaoferują szerszą gamę teatralnych gatunków i tematów.
Tekst i foto Hanna Kaup
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>Prezydent w ministerstwie
Prezydent Gorzowa w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
- Z doświadczenia wiem, że najważniejsze są relacje bezpośrednie. Ustalenia, które zapadają wtedy ...
<czytaj dalej>