Co roku, niemal o tej samej porze, w Teatrze im. J. Osterwy odbywają się Gorzowskie Spotkania Teatralne.
Co roku, niemal o tej samej porze, przyjeżdżają tu aktorzy znani i lubiani, ze sztukami, które mają swoje premiery w Warszawie, Krakowie, Łodzi czy innych miastach, nie tylko w Polsce.
Co roku, niemal o tej samej porze, ta kulturalna uczta trwa tydzień, a wśród bywalców są tak w niej zakochani, że co roku, niemal o tej samej porze, rezerwują sobie bilety na następne spotkanie.
Podobnie rzecz się ma z bohaterami sztuki Bernarda Slade’a „Za rok o tej samej porze”, którą gorzowska publiczność obejrzała na półmetku XXVIII Gorzowskich Spotkań Teatralnych. Gerge i Doris zakochują się w sobie od pierwszego razu (celowo piszę razu, nie wejrzenia) i przez następne 26 lat widują systematycznie... raz w roku. Pozostałe 364 lub 365 dni spędzają jako kochający małżonkowie i rodzice we własnych domach. Przeżywają radości narodzin, codzienne troski o pracę i zdrowie, wreszcie tragedie niespodziewanych śmierci. A wszystko na tle przemian zachodzących w Ameryce lat 50., 60. i 70. Widz, obserwując je za sprawą prezentacji multimedialnej, dotyka największych artystycznych wydarzeń tamtych czasów, rewolucji obyczajowej czy wojny w Wietnamie, które tworzą życiowe tło rodzin Doris i Georga.
Ci dwoje, choć wiodą podwójne życie, właściwie od początku zyskują sympatię widza, co jest niemałą zasługą odtwórców ról, czyli
Olgi Bończyk i
Piotra Gąsowskiego, którzy po raz pierwszy od wrześniowej premiery w warszawskim Teatrze Kamienica, wyjechali z przedstawieniem w Polskę.
Niemal dwugodzinny spektakl w reżyserii
Grzegorza Chrapkiewicza, oparty jest na czytelnej, poprowadzonej dynamicznie i naturalnie prezentacji bohaterów, ich życia, osobowości i pragnień. Wydawać by się mogło, że temat skrywanego przez lata romansu jest dawno ograny (bohaterowie osadzeni w rzeczywistości sprzed 60 laty sami mówią, że takie rzeczy zdarzają się codziennie milionom ludzi), ale dzięki kreacjom Olgi Bończyk i Piotra Gąsowskiego pozytywnie zaskakuje, wciągając widza i w zdarzenia, i w emocje kochanków.
Rzadko dziś zdarza się, by w spektaklu wyraźnie odczuć punkt kulminacyjny, po którym odbiorca czuje, że rzecz zmierza do finału. Tak - co warte podkreślenia - było na gorzowskiej scenie, dzięki grze Piotra Gąsowskiego, który w jednej sekundzie potrafił zatrzymać rozbawioną publiczność w przejmującej ciszy.
„Za rok o tej samej porze” to romans w naprawdę dobrym wydaniu, z dowcipnymi dialogami, porywającymi scenami i zaskakującymi poziomem aktorstwa kreacjami bohaterów. Z pewnością zaspokoił oczekiwania gorzowskich widzów, którzy podziękowali aktorom oklaskami na stojąco.
Tekst i foto Hanna Kaup
Więcej zdjęć w galerii eGo FOTO
http://www.egorzowska.pl/pokaz,galeria,0,0,2011-11-18_XXVII_Gorzowskie_Spotkania_Teatralne,
Remont schodów
Nowe schody na Piaskach, obok lecznicza zieleń.
Rusza remont schodów przy ul. Bohaterów Westerplatte, zejście do ul. Sczanieckiej. Skarpa przy schodach ...
<czytaj dalej>Obchody 900-lecia jubileuszu
W sobotę 11 maja br. w Ośnie Lubuskim odbędą się uroczyste obchody z okazji dziewięćsetlecia ustanowienia biskupstwa lubuskiego.
Przygotowania do tej ...
<czytaj dalej>Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>