"Z gaśnicą do prezydenta" – takie słowa padły z ust radnego PO Roberta Surowca, podczas Sesji Rady Miasta z 16 marca, zwołanej na wniosek radnych PO. Obrady miały dotyczyć nieprawidłowości przy budowie CEA.

Na początku, przewodnicząca RM Krystyna Sibińska przeczytała oświadczanie nieobecnego na sesji prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka. Prezydent podważył zasadność zwołania obrad. Z takim obrotem sprawy nie zgadzali się radni PO i PiS.

- Prezydent ma swoje kompetencje, ale nie powinien podważać wniosku radnych. Przykro mi, że pan Jędrzejczak nie przyjął zaproszenia.- komentowała nieobecność prezydenta przewodnicząca RM. - Wtórował jej szef komisji rewizyjnej, radny PiS Marek Surmacz. Innego zdania byli radny SLD i Nadzieja dla Gorzowa. Uważali, że sesja została zwołana nerwowo i pochopnie, a wnioski złożone przez radnych bezcelowe i tendencyjne.

- Co my mamy robić, poklaskać i poskakać? - pytał radny NdG Jakub Derech-Krzycki.
Kiedy radni zakończyli przepychanki słowne nt. zasadności zwołanej sesji, szybko znaleźli inny temat do dyskusji. Zastanawiali się bowiem, ile razy prezydent Jędrzejczak skłamał, licytując się z mównicy liczbami. Z wypowiedzi rajców można było dowiedzieć się co, gdzie i kiedy powiedział prezydent.

Kiedy obecni w sali obrad Urzędu Miasta myśleli, że to już koniec sesji, głos zabrał były dyrektor wydziału inwestycji Tadeusz Mitka. Jego wystąpienie można porównać z dolaniem oliwy do ognia. Były dyrektor mówił o licznych nieprawidłowościach w pracy wydziału inwestycji, jak i całego urzędu.

Ostatnie wypowiedzi radnych to komentarze do obszernej wypowiedzi T. Mitki oraz prześciganie się w kształtowaniu opinii o zaistniałych sytuacjach.

- Wydaje mi się, że dziennikarze powinni udać się do pokoju pana prezydenta z gaśnicą, bo ten może już zaczął palić dokumenty – grzmiał radny PO Robert Surowiec. – W związku z zaistniałą sytuacją, mogę pomilczeć na mównicy za prezydenta. – zakończył Surowiec.

Sesja zakończyła się wypowiedzą radnego Surmacza, który stwierdził, że teraz wszyscy wiedzą, że jego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, złożone do prokuratury, było zasadne.

MACIEJ NIKLAS