W 2009 roku w Niemczech wydano 278 mld euro na służbę zdrowia, z czego dwie trzecie z przeznaczeniem na leczenie szpitalne i ambulatoryjne. Ta kwota stawia naszych zachodnich sąsiadów w czołówce państw europejskich.
W trzecim dniu XI Konferencji Polka w Europie, w czasie wizyty polskich dziennikarzy na Uniwersytecie Humboldt’a w Berlinie
Aleksander Jakel z Federalnego Biura doradztwa ds. medycznych przedstawił informacje na temat niemieckiego systemu opieki zdrowotnej.
– 58 proc. funduszy przeznaczonych na służbę zdrowia pochodzi z kas chorych. Stanowi to 6,5 proc. produktu krajowego brutto – wyjaśniał. – Poza tym, 13 proc. to składki z gospodarstw domowych, a 9 proc. – z prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego. Do niedawna w Niemczech obowiązywał system parytetowy, teraz – fundusz zdrowia, na który wpływa 15,5 proc. składki wpłacanej od wynagrodzenia miesięcznego pracownika. Także budżet federalny dopłaca do wspólnej puli z podatków. Ta struktura oraz znakomita koniunktura sprawiły, że niemiecki system wytworzył 22 mld euro nadwyżki, które nie zostały skonsumowane.
W Niemczech pracobiorcy podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu. Jeśli przekroczą próg dochodowy (który jest ruchomy), nie mają obowiązku ustawowego ubezpieczenia, mogą sobie wybrać prywatne. Obejmuje ono funkcjonariuszy państwowych i osoby prowadzące działalność gospodarczą. W dziedzinie ubezpieczeń w Niemczech obowiązuje system solidarnościowy, co oznacza, że pacjent stary i chory płaci więcej. Składka rośnie również wraz z wzrostem płacy, ale do pewnej granicy. Potem jest stała i wynosi 13 proc.
Trzeba pamiętać, że w tak bogatym kraju jak Niemcy, pacjent, który trafia do szpitala, wnosi dodatkową opłatę10 euro za dzień pobytu (opłata obowiązuje maksymalnie do 28 dni). Wizyty u lekarzy też kosztują 10 euro za kwartał i są wnoszone z góry. Także w aptece, do każdego opakowania lekarstw, pacjent dopłaca od 5 do 10 euro.
– Dyskutujemy, czy mając tyle pieniędzy, należy męczyć tymi składkami chorych, ale na razie wszystko zostaje po staremu – powiedział dr Aleksander Jakiel i zaraz podkreślił, że niemieckie społeczeństwo jest społeczeństwem starzejącym się. – Teraz mamy nadwyżki, ale na pewno w najbliższej przyszłości powstaną deficyty – dodał.
Kiedy obserwuje się system ochrony zdrowia w Niemczech, zazdrość budzi fakt, że nie ma tam kolejek do terapii i leczenia szpitalnego. Czas oczekiwani może wydłużyć jedynie specjalne życzenie pacjenta dotyczące lekarza czy szpitala, w którym chciałby się leczyć, ale np. operację endoprotezy robi się tam maksymalnie w tydzień, gdy nawet w Anglii trzeba czekać około rok.
Tekst i foto Hanna Kaup
Przebudują Ikara
Przetarg na przebudowę ostatniego etapu ulicy Ikara rozstrzygnięty.
Kolejna osiedlowa uliczka zostanie w pełni przebudowana. Nowa nawierzchnia ul. Ikara ułatwi codzienne ...
<czytaj dalej>Oni tu zostają
„Zostaję!” to hasło nowej kampanii promującej Gorzów, która ma zwrócić uwagę na zalety naszego miasta, dzięki którym jest ono doskonałym ...
<czytaj dalej>Pielgrzymki
Tegoroczna piesza pielgrzymka powołaniowa odbędzie się w sobotę w sobotę 27 kwietnia.
Wyjście pielgrzymki na trasę z Paradyża do Rokitna nastąpi ...
<czytaj dalej>200 lat dla pani Zofii
Nieczęsto zdarza się, aby tradycyjnie śpiewane „sto lat”, z racji chwili, modyfikowano w sekwencji życzeń na lat „dwieście”. Tak właśnie ...
<czytaj dalej>